Forum o Simsonach

Jachu

Witam wszystkich!
Przed chwilą przeglądając zdjęcia trafiłem na zdjęcie tabliczki znamionowej... nic by mnie nie dziwiło, ale... ale jest tam dopisek "H40", obok modelu. Wie ktoś co to może oznaczać? Jakaś wersja eksportowa?

Zdjęcie:
[link widoczny dla zalogowanych]

Pozdrawiam!

Jachu

Panowie nie wiecie co to może oznaczać? Jakieś pomysły?

Simson RM

[link widoczny dla zalogowanych] może coś z tego wychaczysz Wink (1)

Jachu

Simson RM, dzięki wielkie za pomoc, coś tam znalazłem...
Dzięki wujkowi google udało mi się rozszyfrować kilka informacji:
była to wersja zdławiona - posiadała inny gaźnik BVF 16N3-12 (chyba inny króciec miał czy coś), mniejsze okno wydechowe w cylindrze oraz zębatkę zdawczą 15z. Według tamtej stronki podanej wcześniej, te wersje z dopiskiem "H40" były wywiezione na Węgry (!) w latach 89-91. Był oferowany w 4 zestawieniach kolorów (każdy posiadał białe felgi i bak): niebieski, czerwony, biały, fioletowy wrzos (tak na prawdę to wygląda jak różowy). Miał też amory od wersji S51 N - całe czarne, zakryte i cały, gładki pokrowiec na siedzenie - bez żadnych wzorów. Jego prędkość maksymalna wynosiła ok. 45, więc można przypuszczać, że dopisek "40" przy literce "H" oznacza prędkość maksymalną 40 km/h (podobno taka prędkość maksymalna obowiązywała na Węgrzech dla motorowerów). Ciekawostką jest, że w NRD ten model jest nieznany!

U mnie z tej wersji (prócz malowania) nic się nie zachowało - amory od S51, kanapa z bogatszej wersji. Ciekaw jestem jak on się znalazł na naszych ziemiach, skoro na Węgry szła ta wersja?

Simson RM

Może ktoś kupił z Węgier tego sima.

michal939

Kira

Skoro były dławione, to na pewno były tańsze. A co za tym idzie, Polaka w końcu było stać na niego.

pawel-er

A skąd taki wniosek, że dławione=tańsze. Podejrzewam że mogło być zupełnie odwrotnie. Możliwe że dostosowanie seryjnego produktu do wymagań danego rynku mogło nieść dodatkowe formalności a co za tym idzie także koszty. Pewnie mówimy tu o niewielkich kosztach ale zawsze można to potraktować jako dodatkową ingerencje człowieka a praca=pieniądz....takie jest moje zdanie;)

Jachu

Ważne, że jest... a jak się tu znalazł - nikt już się o tym nie dowie. Dobrze, że wiem chociaż tyle, że to wersja exportowa była - szkoda, że na Węgry Wide grin

lepiej by było na, np.: Francję czy coś w tym stylu (o ile były w ogóle exportowane do Francji).